***
USA: Harvard oferuje wykłady w internecie
Uniwersytet Harvarda otwiera się na świat: od maja udostępnia darmowe wykłady w internecie, na które co miesiąc zapisuje się 100 tys. nowych uczniów z całego świata.
Jesienią rusza kurs: „Nauka i gotowanie. Zamiast laboratorium – ćwiczenia w kuchni. Rektorzy Uniwersytetu Harvarda przyznają, że to początek rewolucji, która umożliwi dostęp do nauki na skalę, jakiej w historii jeszcze nie było.
Uniwersytet Harvarda oraz Instytut Technologiczny w Massachusetts (MIT), należące
do najlepszych uczelni na świecie, założyły wspólnie w maju platformę z wykładami online dla studentów - edX. Obie uczelnie zainwestowały w projekt po 30 mln dolarów. Na razie wykłady są za darmo, ale w przyszłości może to być inwestycja dochodowa.
-
Kiedy zaczynaliśmy, nikt nie miał pojęcia, jak to wyjdzie. Do dziś w naszych
kursach uczestniczyło już ponad 700 tys. studentów z całego świata, a co miesiąc
mamy 100 tys. nowych zapisów - mówi Michael Rutter, dyrektor ds. wykładów
online na Harvardzie.
Już w pierwszym kursie MIT pt. „Obwody i elektronika” wzięło udział 155 tys. studentów, znacznie więcej
niż liczba wszystkich studentów w historii tej 150-letniej uczelni.
Większość studentów kursów edX mieszka poza USA. Np. w kursie z wprowadzenia do nauk
komputerowych
aż 80 proc. uczniów pochodziło z Ameryki Południowej i Azji Południowo-Wschodniej,
a na zajęcia z metod ilościowych w badaniach klinicznych i zdrowia publicznego
zgłosiło się ponad 8 tys. studentów z Indii.
Jak dotąd we wszystkich kursach uczestniczyło w sumie prawie 6 tys.
studentów z Polski.
„To początek rewolucji w nauczaniu, która umożliwi „demokratyzację dostępu do nauki na
skalę,
jakiej w historii jeszcze nie widzieliśmy - przyznają rektorzy Uniwersytetu
Harvarda
i MIT, Drew Faust i Rafael Reif, w publikacji przygotowanej na spotkanie na
szczycie, poświęcone przyszłości nauki online, które odbyło się w ubiegły
weekend w Cambridge. Wystarczy pomyśleć o potencjale tysięcy zdolnych ludzi,
którzy dziś nie są w stanie uczęszczać na studia, bo np. brakuje dróg, by mogli
dojechać do najbliższego miasta. Tymczasem do internetu ma już dostęp 40 proc.
ludności świata.
15-letni uczeń z Mongolii, który brał udział w jednym z kursów, uzyskał tak
dobre wyniki
w końcowym egzaminie, że teraz będzie studiował w MIT. Innemu odkrytemu
talentowi Harvard zaproponował zrobienie doktoratu.
Kiedy
jednak Harvard zaczynał projekt edX, słychać było sceptyczne głosy, bo przecież
uczelnia słynie z przywiązania do nauki właśnie w Cambridge, w stanie
Massachusetts, gdzie zapewnia studentom wszelkie wygody, w tym akademiki i ok.
100 bibliotek.
W przeciwieństwie do innych znanych uczelni Harvard nie otwiera filii w innych
częściach świata, nie prowadzi wymian studenckich. Nalega, by wszyscy studenci
college'u mieszkali razem w kampusie i wspólnie spożywali posiłki w
harwardzkich stołówkach.
Na Harvardzie panuje przekonanie, że edukacja to nie tylko chodzenie na wykłady, ale też fizyczna obecność w zróżnicowanej grupie studentów, ich interakcje, udział w różnych stowarzyszeniach, wspólne dyskusje - uważa Andrzej Nowojewski, który na Harvardzie robi doktorat z matematyki; od jesieni jego zajęcia ze studentami będą także dostępne w internecie.
Tego bezpośredniego kontaktu z nauczycielem czy z innymi słuchaczami studia online nie zapewnią.
Czemu więc Harvard zaangażował się w projekt, który przeczy jego tradycyjnemu charakterowi?
Twórcy projektu zapewniają, że nauka na miejscu przetrwa niezależnie od rozwoju wykładów internetowych.
- Chcemy zwiększyć nasz zasięg w świecie, ale też poprawić nasze zajęcia na uczelni. Nazywamy to laboratorium nauczania - wyjaśnia Rutter. Uczelnia może na dziesiątkach tysięcy internetowych studentów testować różne metody nauki, oferując trzy różne wykłady na ten sam temat. Prowadzący zajęcia mogą potem sprawdzić, który wykład oglądali studenci z najlepszymi wynikami na egzaminach. Dzięki temu Harvard może poprawić swe tradycyjne kursy.
Już dochodzi do spontanicznych kontaktów studentów internetowych mieszkających w tym
samym regionie świata. W odpowiedzi na apele studentów, którzy mają problem z rozwiązaniem zadania, z pomocą natychmiast zgłaszają się inni. W przyszłości sam Harvard mógłby współorganizować spotkania studentów biorących udział w zajęciach online, np. co dwa dni kilkudziesięciu osób w Szanghaju.
Na razie uczelnia podchodzi jednak do wykładów online jak do eksperymentu; nikt nie wie, co z tego wyjdzie za 5-10 lat. Nie może sobie jednak pozwolić na to, by ubiegli ją inni. - Jeśli teraz tego nie zrobimy, to zrobią to za nas organizacje komercyjne, które określą przyszłość nauczania – zauważa Rutter.
Harvard jest przykładem amerykańskiego podejścia do innowacji. - Ludzie nie boją się tutaj
zmieniającego się świata i nawet chcą te zmiany wyprzedzać. Uczelnie brytyjskie, które też są tak dobre jak Harvard, nie odnajdują się w tej nowej rzeczywistości. Czekają i obserwują, co się dzieje na świecie. Dopiero, kiedy będą mieć pewność, że nie mogą uciec od tych zmian, będą je przyswajać, a wtedy może być za późno - mówi Nowojewski.
Twórcy edX nie wykluczają, że w przyszłości wykłady online będą przynajmniej częściowo odpłatne. Zwłaszcza przy założeniu, że uczelnie wyższe z roku na rok dostają mniejsze dotacje od państwa, a amerykańska klasa średnia nie może płacić za edukację więcej niż obecnie. Uczelnie mogą zacząć pobierać opłaty za wydanie certyfikatu ukończenia kursu. Inną opcją jest sprzedawanie kursów innym uczelniom, np. uniwersytetowi w Warszawie czy Madrycie. Takie uczelnie będą mogły się reklamować jako te, na których część zajęć prowadzą wykładowcy z Harvardu.
Jesienią edX udostępni kurs nauk przyrodniczych dla humanistów pt. „Nauka i gotowanie”. Ten kurs od kilku lat cieszy się niezwykłą popularnością wśród studentów. Jest przygotowany wspólnie ze słynnym szefem kuchni Ferranem Adrią, pionierem molekularnego gotowania z wykorzystaniem procesów chemicznych i fizycznych.
- To będzie pierwszy kurs online, w którym studenci będą wykonywać doświadczenia fizyczne - mówi Andrzej Nowojewski, który będzie jednym z prowadzących zajęcia. - Musimy tak je zaprojektować, by każda osoba na świecie, czy to w Bangladeszu, Ugandzie czy w Polsce, mogła we własnej kuchni przeprowadzić eksperymenty - dodaje. W kontekście gotowania, jak powiedział, można tłumaczyć bardzo wiele nietrywialnych aspektów nauk przyrodniczych. Np. wytłumaczyć przejścia fazowe od wody do pary wodnej czy lodu albo eksperymentować z czekoladą, która występuje w sześciu rożnych stanach krystalicznych. (PAP)
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl